czwartek, 30 października 2014

Gdyby ktoś pytał dlaczego założyłam bloga z mikroopowiadaniami.


O tym, że słowem potrafię oszukać, zmanipulować i stworzyć całkiem realny, alternatywny świat, w który wierzą nawet poważni dorośli przekonałam się, ku własnemu zaskoczeniu, w gimnazjum, gdy ambitna polonistka wysłała mnie siłą (i bez mojej zgody) na konkurs literacki. W sali wypełnionej kujonami - geniuszami jednocześnie z biologii, polskiego, plastyki, matmy i wuefu czułam się jak małpa na wybiegu (wówczas, nawet z wuefu miałam 2, a moja średnia ledwo przekraczała 3.0).
Nie wiedząc o czym pisać, a mając do dyspozycji trzy tematy i 1,5 bodajże, godziny - wyskrobałam rzewną historię pisaną w pierwszej osobie liczby pojedynczej o dziewczynie, która wygrała walkę z rakiem płuc (którego to raka wywołały palone w krzakach, ruskie papierosy dżin lingi, kupowane na sztuki w jednej z elbląskich met). Dziewczyna zachowała optymizm dzięki swemu wspaniałomyślnemu, również czternastoletniemu i nad wyraz dorosłemu, chłopakowi. O ile ani raka, ani tym bardziej chłopaka wówczas nie miałam, o tyle potrafiłam sobie wyobrazić co ludzie chcą czytać, gdy te dwie rzeczy (?!) się posiada. Wątek z dżin lingami był jak najbardziej prawdziwy, codzienne eksperymenty odbywały się pod moją ówczesną podstawówką.
No i wygrałam, trzecie miejsce, jakiś gównowywiad i zdjęcie w lokalnej gazecie plus odpowiednie gadżety.
Ale najlepsze było co?! To, że ludzie przyznający nagrodę gratulowali mi siły charakteru oraz, rzecz jasna WYGRANEGO NOWOTWORU! Chcielibyście widzieć ich miny, gdy powiedziałam, że wszystko jest zmyślone.
Moja zawrotna kariera trwała jeszcze kilka tygodni w wiejskiej, nowej wówczas dla mnie, szkole. Jej szczyt przypadł jednak na stypę po śmierci mojego dziadka Władysa, niezbyt przyjemnego człowieka, gdzie bogobojna rodzina, zamiast wspominać zmarłego, kserowała sobie moje opowiadanko. Już wtedy wiedziałam jak ważny jest odpowiedni pijar. Pamiętajcie - pjorytety, pjorytety!
Także tego - zapraszam do lektury! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz